Nasza strona wykorzystuje pliki cookies zgodnie z Polityką Cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki
W 2015 roku Oxford Dictionary po raz pierwszy ogłosił słowem roku emotkę. Były to łzy radości, a sam wybór wywołał wśród językoznawców mieszane uczucia. Z jednej strony emotka nie jest przecież słowem. Z drugiej ….. na świecie są miliony ludzi, którzy codziennie pisząc smsy czy wiadomości używają emotikonów, podkreślając nimi swój stan emocji, który nie zawsze da się wyrazić słowem.
Emotki od wielu lat wzmacniają nasz język i ówczesny wybór słownika oxfordzkiego był swojego rodzaju akceptacją emoji jako prawidłowej alternatywy dla słów.
Z miesiąca na miesiąc stawały się coraz bardziej popularne - szczególnie w zewnętrznych kontaktach między markami a konsumentami.
Coca Cola była pierwszą marką, która przemyślanie użyła emotek w kampanii #shareacoke na Twitterze. Za nią poszły inne brandy takie jak Ikea, McDonald’s czy Domino’s, które włączyły emoji do swoich kampanii marketingowych i (co ważne) zrobiły to dobrze.
Okazało się, że potencjał emotikonów w kontaktach z odbiorcami jest ogromny, ale nie może działać dla każdej marki!
Dlaczego?
Emotki stały się tak bardzo popularne i kochane ze względu na nieco ironiczny sposób, w jaki możemy z nich korzystać. Sposób ten pasuje do pewnych marek, a do innych zwyczajnie nie. To samo dotyczy komunikacji wewnętrznej.
W przypadku organizacji przyjmujących kulturę kreatywną, opartą na współpracy, w których liderów postrzega się jako innowatorów czy wizjonerów, a struktury są na ogół płaskie - emoji mogą naprawdę dobrze działać we wzmacnianiu komunikacji dwukierunkowej oraz łączeniu ludzi z marką. Jeśli organizacja jest świadoma, a jej kultura organizacyjna jest nakierowana na pracownika - zależy jej by uchwycić informacje zwrotne od ludzi, także w sferze uczuć i nastrojów. Nastrojów dotyczących marki, którą reprezentują, ich środowiska pracy czy kierunku w jakim zmierza firma.
Tutaj właśnie mogą pojawić się emotikony. Wzmacniając komunikację, czyniąc ją bardziej naturalną, kreatywną i …. ludzką.
Jednak użyte jako dodatkowa forma ekspresji mogą zwiększyć poziom wiedzy organizacji. Przykładowo - jeśli wewnętrzne zespoły komunikacyjne zaczęłyby nadawać znaczenie emotkom, których używają pracownicy - zapewni to lepsze pomiary i analizę tego, jak się czują ludzie oraz jakie jest morale. Musimy przy tym rzecz jasna pamiętać, że znaczenie emotikonów nie jest czarno - białe. Zawsze należy brać pod uwagę kontekst i ton, w jakim używane są emoji. Nie możemy traktować „kciuka w górę”jako pozytyw - jeśli został on użyty sarkastycznie. To sprowadza nas do kolejnej kwestii - dokładnie tak jak w przypadku innych form komunikacji - emotki mogą zostać źle zinterpretowane.
W zasadzie na porządku dziennym są już e-maile, w których wykorzystuje się buźki czy oczka. W kontekście maila - emotek używa się często do zmiękczenia lub zilustrowania słów, w celu ułatwienia konwersacji i relacji roboczych. Jednak niekoniecznie będą one korzystne dla komunikacji, która jest „wrażliwa” lub ma na celu informowanie, a nie pobudzenie dyskusji. Dotyczy to zarówno wiadomości e-mail jak też komunikatorów internetowych, komunikacji grupowej i indywidualnej.
Prawda jest taka, że małe żółte ikonki zadomowiły się już w naszej komunikacji międzyludzkiej. A skoro firmy zachęcają pracowników do otwartości - służbowe używanie emotikonów staje się normą. Jeśli jednak dopiero planujemy wprowadzenie emotek do języka korporacyjnego - powinniśmy pamietać o kilku kwestiach. Przede wszystkim istnieje potrzeba edukowania ludzi wewnętrznie w zakresie korzystania z emoji i tego, czego się oczekuje w miejscu pracy. Przykładowo - jeśli prowadzimy specjalistyczną dyskusję, w której bardzo istotny jest merytoryczny wkład pracowników - używanie emotikonów może przynieść efekt przeciwny do zamierzonego. Jednak w dyskusji mającej na celu zebranie informacji zwrotnych i przemyśleń na temat konkretnego pomysłu - buźki sprawdzą się doskonale, by szybko ocenić reakcję i nastawienie wewnętrzne.
Poza dodaniem kolorytu i wyjaśnieniem odczuć - żółte ikonki pozwalają także przyspieszyć konwersacje cyfrowe. Dzięki zastąpieniu długich fraz czy zdań prostymi ikonkami - zespoły są w stanie porozumiewać się szybciej i bardziej efektywnie.
Umiejętność wprowadzenia emocji do komunikacji pisemnej za pomocą emoji została nawet nazwana. Kompetencja emoji została wymyślona przez profesora Uniwersytetu Toronto i autora „The Semiotics of Emoji” - Marcela Danesa. Duńczycy definiują ją jako zdolność przeplatania słowa pisanego emotkami, w celu nadania mu pozytywnego tonu emocjonalnego.
Adobe przeprowadziło ankietę wśród 1000 użytkowników emoji.
Badanie wykazało:
Ostatecznie chodzi o umożliwienie pracownikom korzystania z emoji, ufając, że będą je wykorzystywać odpowiedzialnie i taktownie. Powinni rozumieć, że jest czas i miejsce na używanie różnych buziek i przykładowo „smiley poo” nie jest koniecznie ikonką, z której powinno się korzystać w firmowych dyskusjach.
Jednak pomagając pracownikom ożywić ich słowa i nadać im ludzką twarz - organizacje mogą zacząć rozumieć swoich ludzi lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. A to pozwoli im efektywnie połączyć pracowników z marką i misją firmy.
Firma Brandwatch przeprowadziła badanie, w którym wytypowała 10 najczęściej używanych emotikonów w 2018 roku.
TOP 10 przedstawia się następująco:
Szkolenie przeznaczone dla osób, które chcą wprowadzić bądź usprawnić/rozwinąć pomiary efektywności komunikacji w swojej organizacji. Uczestnicy_czki: